- Jak jest zielone światło dla samochodów, to po prostu korzystam z okazji.
- No i jeździsz bez tej tylnej- czerwonej lampki kiedy ciemno, pomiędzy samochodami?
- Co ty! Nawet z pełnym oświetleniem nie odważyłbym się po zmroku
Nie każdy może sobie jednak pozwolić na luksus jazdy chodnikiem (Jeździć rowerem po chodniku nie wolno. KLIK)
,a poruszanie się rowerem po mieście to rzeczywiście nieraz walka o
przeżycie. Samochody mijające twoje ramie z odległością 3 cm. Już nie
wspominam jazdy na obrzeżach miast czy przemierzaniu dróg pomiędzy
miejscowościami przy totalnym braku lamp ulicznych.
W czasach gdy już przed 17 robi się ciemno (to TERAZ!!) trzeba pomyśleć o dobrym oświetleniu naszego pojazdu.
W czasach gdy już przed 17 robi się ciemno (to TERAZ!!) trzeba pomyśleć o dobrym oświetleniu naszego pojazdu.
Dynamo to gotowe
rozwiązanie, gdy kupujemy rower w salonie. Nie wydaje mi się, żeby
obecnie można było kupić egzemplarz typowo miejski, bez tego mechanizmu.
Z fizyki nigdy nie byłam dobra, ale jak wyłączam dynamo po skończonej
jeździe, to ten element stykający się z oponą jest cieplutki! Co pozwala
mi pomyśleć, że przez tarcie wytwarza się energia i od tego momentu
jesteśmy PRO-EKO! Zero zmartwień o baterie, utylizowanie ich, zero
zmartwień o dalsze losy świata!! Przy okazji nasz portfel też wiedzie
spokojniejsze życie. Jedynie kłopotliwa może być kwestia montażu, jeśli
wcześniej nie zakupiliśmy roweru w zestawie z dynamem. Według mnie, to
zadanie dla pana z serwisu, co wiąże się zawsze z jakimś tam wydatkiem.
Wtedy może łatwiej zainwestować w ten drugi typ zasilania lampek.
Na bateryjki. Tu wybór jest
ogromny. Klasyczne, z diodami typu "power LED", z możliwością montowania
na kierownicy, na sztycy, w dowolnym miejscu. Przy całej tej
różnorodności warto wspomnieć, że diody "power LED", choć zapewnią nam
znacznie lepszą widoczność, to znacznie też skrócą czas działania
baterii. W każdym razie zasilanie tych standardowych lampek, rozwiązują
zazwyczaj paluszki AAA, rzadziej AA. Cenowo też możemy doświadczyć
pełnej rozpiętości, bo jak sprawdzałam na allegro były takie za 5 zł, a
supermocne znalazłam w przedziale kilkuset złotych . Ja głosowałabym za
taką 25 złotową, bo tańsza przy bardziej wyboistej drodze szybko może
się rozsypać. Zostały jeszcze te, które można przyczepić niemal
wszędzie. Małe i poręczne, zasilane baterią zegarkową. Dla tych, którzy
pragną ubrać swój rower w stylu minimalistycznym, ale także dla tych,
którzy chcą dodatkowo oświetlić siebie podczas jazdy.
W sumie to dają podobne światło. |
Bo ciemność jest mroczna i przerażająca. Zazdroszczę wszystkim, którzy się nie boją tej czarnej masy, nie rozproszonej światłem słońca albo żarówki. I tym, którzy nie boją się wszystkiego, co może się w ciemności stać. Tych potworów z horrorów i samochodowych potworów, które potrafią zrobić krzywdę rowerom i ich jeźdźcom.
W Ciemności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz